przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał tekst

Lyrics, Song Meanings, Videos, Full Albums & Bios: Tamte panienki, Ech, mała!, Dopóki, Wyborcze rendez-vous, Patykiem pisane, Aj waj Ameryka, Piosenka dla Zaiste wierny to przyjaciel. Wszak znów pucuje śniedź pomników. Na wieczną chwałę i pamiątkę. Pruskich kaprali, Fryderyków. Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał. Wrogów poszukam sobie sam. Dlaczego kurwa mać bez przerwy. Poucza ktoś w co wierzyć mam. Jakim Wy prawem o wolności. fasolki zosta moj przyjaci - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam" – refren piosenki Andrzeja Garczarka mogłoby dziś zanucić wiele stolic na globalnym Południu. studyjnych. Jedyna piosenka w wersji live to: "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał" w legendarnym już wykonaniu z gdańskiej "Oliwii" z 1981 roku. ---Dalmafon Czasem pisuję o "płytach-cudach". Płytach, których być nie powinno, a są, lub takich, które powinny były pojawić się przed wielu laty, a tak się nie stało. nonton film in secret 2014 sub indo. Russia is waging a disgraceful war on Ukraine. Stand With Ukraine! Artist: Andrzej Garczarek Translations: English, Russian Polish Polish Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał ✕ Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał Wrogów poszukam sobie sam. Dlaczego kurwa mać bez przerwy Poucza ktoś w co wierzyć mam Niech się gazeta Neuesdeustchland Wstrzyma z wstępniakiem o pomocy Bo tu są ludzie, którzy jeszcze Budzą się z krzykiem w środku nocy Zaiste wierny to przyjaciel Wszak znów pucuje śniedź pomników Na wieczną chwałę i pamiątkę Pruskich kaprali, Fryderyków Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał Wrogów poszukam sobie sam. Dlaczego kurwa mać bez przerwy Poucza ktoś w co wierzyć mam Jakim Wy prawem o wolności Głosicie bracia w Rudym Pravie Wszak to od waszej nie ostatni Zwariował pisarz Ota Pawel Przebacz mi smutna Bratysławo Hradcu Kralowy, zlata Praho Za śmierć jaskółki tamtej wiosny I polskie tanki nad Wełtawą Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał Wrogów poszukam sobie sam. Dlaczego kurwa mać bez przerwy Poucza ktoś w co wierzyć mam ✕ Copyright: Writer(s): Andrzej Jan GarczarekLyrics powered by by Add new translation Add new request Translations of "Przyjaciół nikt nie ..." Collections with "Przyjaciół nikt nie ..." Music Tales Read about music throughout history For faster navigation, this Iframe is preloading the Wikiwand page for Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał. Connected to: {{:: Z Wikipedii, wolnej encyklopedii Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał – piosenka Andrzeja Garczarka, wykonana podczas I Przeglądu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku w sierpniu 1981 (Hala Olivia). Czas trwania - 3:14 minuty[1]. Piosenka była nietypowa dla twórczości artysty. Operowała konkretem historycznym, zawierając odniesienia do ogólnie znanych wydarzeń historycznych, jak i do mniej powszechnej wiedzy podanej za pomocą przenośni. W tytule, jak i w refrenie zawarty jest przekaz do władz komunistycznych, w tym teoretycznych sojuszników z Układu Warszawskiego, o fasadowości przyjaźni istniejących pomiędzy tymi państwami. Mowa jest o inwazji na Czechosłowację w 1968, w tym o śmierci Jana Palacha przyrównanego do jaskółki, czy o skomplikowanych losach pisarza Oty Pavla, który popadł w chorobę psychiczną. Wyrzutem jest również wzmianka o pucowaniu śniedzi na pomnikach kaprali Fryderyków - autor uważał, że idea wrogiego Polsce państwa pruskiego przetrwała w NRD i jest tam kultywowana wbrew oficjalnym zapewnieniom propagandowym berlińskich władz[2] (np. August von Gneisenau stawiany był we wschodnich Niemczech za historyczny wzór socjalistycznej obronności kraju, a w 1981 odsłonięto jego pomnik w Sommerschenburg - w 150. rocznicę śmierci[3]). Przypisy ↑ Polskie Radio, Niepokorni - I Przegląd Piosenki Prawdziwej - Hala Olivia, Sierpień 1981 ↑ Jan Kondrak, Strefa Piosenki, JAN KONDRAK O ANDRZEJU GARCZARKU ↑ NRD, Wrocławski Tygodnik Katolików, nr 37/1981, ID 38156 {{bottomLinkPreText}} {{bottomLinkText}} This page is based on a Wikipedia article written by contributors (read/edit). Text is available under the CC BY-SA license; additional terms may apply. Images, videos and audio are available under their respective licenses. Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał {{ of {{ Date: {{ || 'Unknown'}} Date: {{( | date:'mediumDate') || 'Unknown'}} Credit: Uploaded by: {{ on {{ | date:'mediumDate'}} License: {{ || || || 'Unknown'}} License: {{ || || || 'Unknown'}} View file on Wikipedia Thanks for reporting this video! ✕ This article was just edited, click to reload Please click Add in the dialog above Please click Allow in the top-left corner, then click Install Now in the dialog Please click Open in the download dialog, then click Install Please click the "Downloads" icon in the Safari toolbar, open the first download in the list, then click Install {{::$ {{:: {{:: - {{:: Follow Us Don't forget to rate us Zaczęło się tak... Bard estrady, radiowiec, satyryk i dziennikarz Maciej Zembaty – wielki miłośnik czarnego humoru i największy polski fan Leonarda Cohena – zajrzał do swojej szuflady, gdzie spoczywały utwory nigdy nieopublikowane. Ale oto po strajkach i po podpisaniu porozumień sierpniowych wszystko się odmieniło. Jacek Kleyff napisał do tekstów muzykę i tak zaopatrzony autor udał się na początku 1981 roku z recitalami w Polskę. W Krakowie Andrzej Wajda zachęcił swojego gościa, aby stworzył ze swoich tekstów formę większą, a także – aby zaprosił do udziału w przedsięwzięciu innych artystów. Zaproponował też, by tytuł takiego koncertu brzmiał tak, jak tytuł starego filmu Leonarda Buczkowskiego – „Zakazane piosenki”. Miesiące wolności po Sierpniu obnażyły obrzydliwy infantylizm polskich mediów. Istniały sprawy dużo ważniejsze w życiu narodu i utwory pisane do szuflad o nich właśnie mówiły. Te teksty były oczywiście wykonywane, ale w wąskim gronie przyjaciół i znajomych – na prywatkach albo przy wódce. Nagrywano je na taśmy magnetofonowe, jedni przegrywali od drugich i tak krążyły po kraju. Mniej więcej miesiąc po wizycie u Wajdy po koncercie w Katowicach Maciej Zembaty razem ze swoim menedżerem Wojciechem Łyżwą znalazł się w mieszkaniu Andrzeja Czeczota, gdzie przebywał akurat Jacek Kuroń. Nie wiadomo, ile wypili uczestnicy tego spotkania, ale doszli do wniosku, że należy zorganizować duży przegląd piosenki najzupełniej wolnej, który mógł mieć miejsce tylko w Gdańsku. Wkrótce udali się do Gdańska i zainteresowali swoim pomysłem Lecha Wałęsę. Pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej trwał trzy dni, po pięć godzin każdego dnia (20 – 22 sierpnia 1981 r.). Reżyseria nie była chyba specjalnie skomplikowana dla Macieja Karpińskiego, ponieważ, mówiąc slangiem estradowym, było śpiewane, gadane, śpiewane, gadane – na przemian. Andrzej Czeczot, główny scenograf przeglądu, umieścił na czerwonym tle wizerunek stoczniowca, który patrzył na zwisającą z dźwigu pętlę wyglądającą jak stryczek. Po bokach wisiały nad sceną powiększone karykatury żyjących i nieżyjących przywódców partyjnych. Wisieli więc: Bolesław Bierut, Józef Cyrankiewicz, Władysław Gomułka, Piotr Jaroszewicz i Edward Gierek. Jedno miejsce obok nich było wolne, udekorowane kirem. Nie trzeba się było specjalnie domyślać, że czeka na Wojciecha Jaruzelskiego. Oprócz tego przed rozpoczęciem pierwszego koncertu na podłodze hali Olivia rozrzucono dużą ilość prasy czechosłowackiej i enerdowskiej (zwłaszcza znienawidzone „Rude Pravo” i równie znienawidzone „Neues Deutschland”), aby widzowie mogli po niej stąpać. Andrzej Rosiewicz: – Kiedy wyszedłem na scenę i znalazłem się pod wiszącymi portretami, powitałem publiczność takim zdaniem: – Cieszę się, że mogę wystąpić teraz dla państwa na tle wiernych kolędników gwiazdy pięcioramiennej… Aplauz był niesamowity. Każdy z dni festiwalu rozpoczynała „Ballada o Janku Wiśniewskim” – piosenka, która powstała właściwie w Grudniu, ale dopiero teraz stała się znana publicznie. Każdy z laureatów otrzymał w formie nagrody Złoty, Srebrny lub Brązowy Knebel. Ewa Dałkowska: – Towarzyszyłam Piotrowi Szczepanikowi. Obserwowałam to wszystko z zachwytem. Była w nas, wykonawcach, jakaś Schadenfreude, jakiś straceńczy humor. Myśleliśmy – zamkną nas. Trudno. Niech zamkną. To wtedy zrodziła się moja miłość do piosenek Marka Grechuty. On już wiedział, że chwila jest dziejowa. Oczywiście czekało się na Jacka Fedorowicza. Jego niesamowita odwaga rosła z koncertu na koncert. Chwila była tak wyjątkowa, że Andrzej Rosiewicz zrezygnował ze swojego zwykłego zespołu i po prostu usiadł na proscenium z gitarką i zaśpiewał swoje. Ciekawe są opinie i wnioski, jakie Służba Bezpieczeństwa przekazywała swoim przełożonym. Możemy się tego dowiedzieć z artykułu Sławomira Cenckiewicza opublikowanego przez OBEP IPN w Gdańsku. We wstępnym raporcie do przełożonych napisano: „W związku z założonym przez organizatorów żywiołowym charakterem imprezy liczyć należy się z prezentowaniem materiałów nieposiadających debitu komercyjnego, a tym samym istnieje możliwość powstania sytuacji nieprzewidzianych przez organizatorów, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Sytuację powyższą pogłębić może specyficzny dobór widowni ukształtowany poprzez zamknięty system rozpowszechniania biletów na powyższą imprezę pośród członków „Solidarności” w zakładach pracy. Jednocześnie organizatorzy planują nagłośnienie na zewnątrz hali Olivia. W związku z tym należy brać pod uwagę możliwość prezentowania prowokacyjnych tekstów antypaństwowych i antyradzieckich, jak również kolportaż wrogich materiałów”. Przegląd „zabezpieczały” następujące wydziały Komendy Wojewódzkiej MO: II, III, A, T i wydział paszportowy. Dziewięciu funkcjonariuszy nagrywało całość koncertów, dokumentując ekscesy antypaństwowe i antyradzieckie. Dokumentowali oni w ten sposób osoby, które prowokowały „negatywne zachowania publiczności”. Szef SB w Gdańsku pisał: „większość przedstawionych utworów miała charakter ballad satyrycznych o dużym ładunku politycznym, powstałych spontanicznie w czasie wydarzeń grudniowych i sierpniowych. Swoistym mottem, którym rozpoczynano kolejne dni imprezy, była piosenka w wykonaniu Mieczysława Cholewy „Ballada o Janku z Gdyni” nawiązująca do wydarzeń grudniowych”. W jednym z raportów czytamy, że: „W wielu tekstach podkreślano manipulowanie Polską przez Związek Radziecki, podkreślano, iż trzymilionowa organizacja uzurpuje sobie prawa do rządzenia trzydziestotrzymilionowym narodem, że IX Zjazd PZPR był marginesowym wydarzeniem w życiu narodu. Drwiono z opieszałości prac rządu, atakowano Mieczysława Rakowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego”. Wykonawcami, którzy w czasie koncertów najbardziej podpadli władzy, byli: Maciej Zembaty – za szydzenie z Sejmu i z Albina Siwaka; Zbigniew Sekulski – za popularyzację radzieckiego dysydenta Aleksandra Sołżenicyna („Idź oddaj pokłon polarnej zorzy w Cavendish Vermont”); Jerzy Klesyk, który powiedział ze sceny, że: „W Polsce istnieje jednostka prowokacji prasowej – Jerzy Urban, a jeden Urban równa się dwóm Siwakom”; Stanisław Klawe, który zaśpiewał: „Księżyc jak sierp na gardle, a serce wali jak młot”; Jan Tadeusz Stanisławski, który, rozważając ewentualną interwencję wojsk Związku Radzieckiego w Polsce, śpiewał: „Mówiła mi mama, bym się nie bał chama, bo cham to jest cham i boi się sam”; Aleksander Grodkowski, który kpił z Włodzimierza Lenina, i zespół Wały Jagiellońskie, który zaatakował gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Na szczególne potępienie władz zasłużył Jacek Fedorowicz, który mówił niezapomniany monolog o władzy. Jacek Fedorowicz: – Dla mnie „Zakazane piosenki” okazały się wyjątkowo udane, bo tak się szczęśliwie złożyło, że akurat napisałem bardzo aktualny monolog i włożyłem go w usta ogromnie wówczas popularnej postaci – Kolegi Kierownika z audycji „60 minut na godzinę”, podobno najpopularniejszej audycji w historii Polskiego Radia. Kolega Kierownik opowiadał o zerwaniu rozmów Rakowskiego z „Solidarnością” i ta opowieść została przyjęta w Olivii z niesamowitym aplauzem. Tu ciekawostka: to był przez wiele lat tekst najpopularniejszy spośród wszystkich, jakie w życiu napisałem, a ciekawostka polega na tym, że był to jednocześnie jedyny mój tekst w owych latach nigdzie oficjalnie nieopublikowany. Popularność tego monologu przywoływałem zawsze jako dowód na ogromną siłę tzw. drugiego obiegu, czyli kultury niezależnej. Jeżeli jakiś młody człowiek dziwi się czasem, dlaczego Wałęsa czy inni starsi panowie mówią czasem, z lekkim przymrużeniem oka, nie „władza” tylko „waaadza”, to jest to reminiscencja właśnie tego monologu. Służba Bezpieczeństwa miała oczywiście w zanadrzu różne działania specjalne, które miały – jeżeli nie odwrócić uwagę od przeglądu, to przynajmniej ją stępić. Oto w raporcie do swoich przełożonych któryś z funkcjonariuszy napisał: „Przez trzy kolejne dni rozkolportowano wśród uczestników przeglądu łącznie 14 tys. różnego rodzaju wierszy satyrycznych i plakatów stanowiących swego rodzaju przeciwwagę dla utworów zgłoszonych na Przegląd Piosenki Prawdziwej. Z posiadanego rozpoznania wynika, że kolportowane materiały budziły zainteresowanie publiczności, były przyjmowane z dużą dozą humoru, a także wpływały na kształtowanie nastroju widzów”. Szef SB w Gdańsku w swoim raporcie podsumował I Przegląd Piosenki Prawdziwej dość lekceważąco: „Z naszego rozpoznania wynika, że mimo dużego zainteresowania przeglądem przed jego rozpoczęciem, już po pierwszym dniu, a także w kolejnych dniach jego trwania, uwidoczniło się rozczarowanie publiczności i malejące z dnia na dzień zainteresowanie. Praktycznie poza osobami, które nabyły bilety, impreza ta nie wzbudziła większego zainteresowania i nie wywołała rezonansu społecznego, na który liczyli organizatorzy. Szczególnie dużo krytycznych opinii wywołała ona w środowisku inteligenckim, artystycznym, a nawet robotniczym”. Jacek Fedorowicz: – Jako jeden z tych, co odbierali oklaski, ryki śmiechu i wiwaty, muszę powiedzieć, że największe wrażenie zrobiła na mnie siła i powszechność niezgody na komunizm. Niby o tym wiedziałem, ale tu mogłem to zobaczyć i usłyszeć w formie skondensowanej. A z drugiej strony rampy wyraźnie odczuwalna była przeogromna satysfakcja wykonawców, że wreszcie mogą dać publiczności to, za czym tęskniła od dziesięcioleci. W 2001 roku postanowiono powtórzyć tamten sukces. Bilety były po 60 zł, czyli po 15 dolarów. W lipcu Waldemar Banasik i Maciej Zembaty opracowali założenia programowe II Przeglądu. Napisali w nim: „Nonkonformizm jest postawą krytyczną wobec rzeczywistości. Zależy nam na udziale w II PPPP artystów krytykujących obecną rzeczywistość. Chcemy zobaczyć również, co się stało z naszym językiem. Czy aby na języku raz zniewolonym nie pozostało na zawsze piętno niewolnika?”. Prezydium Komisji Krajowej „Solidarności” zakwestionowało dwa utwory Macieja Zembatego – pt. „Nebraska” i „Maleńki rynek”. W „Nebrasce” pojawił się następujący dwuwiersz: Nie wierzę papieżowi, bo zbyt surowy jest Na starość zapomina, że człowiek kocha grzech. Natomiast w „Maleńkim rynku” – taka zwrotka: (...) Bo maleńki jest rynek w Jedwabnem Kościółek i synagoga... itd. Gdy część Żydków skwierczała w stodole Bo nie dało się wszystkich tam upchać Wzięli Ryfkę chłopaki na pole I gwałcili normalnie i w usta Ona szybko pobladła jak chusta I umarła od polskiej siekiery Odrąbali jej główkę prześliczną zagrali nią w nogę na miedzy... . Organizatorzy II Przeglądu byli oburzeni. Stwierdzili, że decyzja związku zagraża wolnej wypowiedzi. Czy jednak wolność wypowiedzi oznacza całkowity brak odpowiedzialności? I tak to wolność przyniosła pytania, których 20 lat wcześniej – w dobie wolności ograniczonej – nie zadawano... Igor Sawin, autor słuchowisk teatralnych i artysta estradowy Marka odzieżowa Humanist powstała w 2019 r., ale ruszyła w styczniu 2020 r. i to tylko online. Pierwszy sklep internetowy został otwarty w czerwcu tego samego roku, w samym środku pandemii. Obecnie marka ma dwa sklepy w Petersburgu, sklep internetowy i własną produkcję, również w Petersburgu. Jak mówi Olga Kowalewa, współzałożycielka marki, ona i jej koledzy "tworzą ubrania dla siebie, swoich przyjaciół i tych, którzy mogą się nimi stać". Od początku wojny na Ukrainie materiały stały się droższe, a niektóre z nich są deficytowe. Główni dostawcy tkanin współpracują z Chinami i Turcją. — Dostawy trwają teraz dłużej, a my zaczęliśmy częściej wybierać z tego, co już mamy w magazynie. Wcześniej czasami natrafialiśmy na wspaniałe europejskie tkaniny z Włoch, Francji, czy Niemiec. Teraz trudno jest znaleźć ekskluzywne materiały po przystępnych cenach — mówi Kowalewa. Prosimy o wsparcie niezależnego rosyjskiego dziennikarstwa. Prosimy o wsparcie dla dziennikarzy MeduzyZe względu na konstrukcję rzeczy, marka zawsze miała trudności ze znalezieniem odpowiednich akcesoriów — klamer, ramek, guzików. Po wybuchu wojny to jeszcze większy problem: — Europejscy producenci, których produktów głównie używaliśmy, zniknęli z rynku rosyjskiego. Nikt nie wie, co dalej z dostawami. Musimy wybierać z tego, co mamy — skarży się jak mówi, dostawcy często sami ustalają korzystny dla nich kurs dolara, po którym jej firma musi kupować materiały: — Jeśli wcześniej cena za metr materiału wynosiła tyle i tyle dolarów, to my po prostu mnożyliśmy ją przez kurs Banku Centralnego. Teraz trudno przewidzieć, ile coś będzie kosztować nawet jutro. "Przeżyłem lata 90., kryzysy w 2008 i 2014 r. Teraz nie wiem, co robić".Materiały do produkcji biżuterii również stały się droższe — mówi Daria Wetlużskich, założycielka Giny, moskiewskiej marki biżuterii. Marka nie ma fizycznego sklepu i zawsze rozwijała się na Instagramie. Materiały potrzebne do produkcji biżuterii Wetlużskich kupowała częściowo w Chinach, a częściowo od sprzedawców w powodu wzrostu wartości waluty po rozpoczęciu wojny i sankcji nałożonych na Rosję, ceny pereł i okuć wzrosły. Czasami dostawcy podwajali swoje ceny, mówi biznesmenka. Teraz jednak sytuacja się ustabilizowała i ceny wzrosły o 10-15 proc. do cen sprzed wojny. — To, co importowaliśmy z Chin, teraz, z powodu zmiany kursu dolara, trochę spadło, ale nadal jest droższe niż przed lutym — mówi Tierechin, współzałożyciel sklepu z biżuterią Aloha Gaia, powiedział nam, że od rozpoczęcia wojny klienci są bardziej ostrożni w wydawaniu pieniędzy: — Ludziom brakuje pieniędzy, teraz kupują bardziej świadomie: mogą przyjść do sklepu raz, a potem kupić na stronie internetowej — tłumaczy. Mówi, że średnia wysokość rachunku w sklepie wzrosła, ale zmalała liczba sklep Diora w moskiewskim domu handlowym GUM - Oleg Nikishin / Getty Images— Przez pierwszy miesiąc, do połowy marca, sprzedaż bardzo spadła, praktycznie nie istniała — mówi Daria Wetlużskich. — 8 marca [w Rosji to również Dzień Kobiet] to zwykle szczytowy okres wyprzedaży, na który wszystkie marki biżuterii czekają z zapartym tchem. W tym roku zapotrzebowanie przesunęło się na koniec marca. Myślę, że stało się tak dlatego, że ludzie byli zaabsorbowani wydarzeniami: każdy próbował dowiedzieć się, jak żyć i co się wydarzy. Pod koniec miesiąca ludzie chcieli się trochę rozpieścić, poradzić sobie ze stresem. Może bali się, że nie będą mogli kupić ozdób lub nie będzie na nie pieniędzy. W kwietniu było mniej więcej [stabilnie], w maju było naprawdę właściciel małej księgarni w Jegoriewsku pod Moskwą, mówi o dużym spadku przychodów. Mówi, że małe firmy "umierają", a jego własny sklep po 24 lutego znalazł się w "trudnej sytuacji": — Liczba osób w sklepie spadła kilkakrotnie. Teraz ledwo starcza mi na jedzenie dla rodziny. Przeżyłem lata 90., kryzys w 2008 i 2014 r. Teraz nie wiem, co robić". "Sprzedawcy chcą się zabezpieczyć i jednocześnie zarobić więcej"Wiktoria Anina, właścicielka sieci aptek weterynaryjnych w Kaliningradzie, jest zaniepokojona wzrostem cen towarów i dostaw. Mówi, że koszt dostawy wzrósł dwu- lub trzykrotnie, a cena leków, które kupuje, wzrosła o 20-60 proc. — Rynek zareagował bardzo emocjonalnie i dystrybutorzy kupowali na szczycie cen. Teraz, dopóki nie wyprzedadzą wszystkiego, nie obniżą cen — skarży się. — Widzę spekulacje, które można wyjaśnić najpierw kursem walutowym, a teraz gorszą logistyką. Sprzedawcy chcą się zabezpieczyć i osiągnąć większy zysk, więc w marcu i kwietniu gromadzili towary, tworząc sztuczny niedobór i podnosząc ceny jeszcze bardziej. Po wybuchu wojny zdrożały także artykuły papiernicze — skarży się Aleksiej, właściciel sklepu z artykułami papierniczymi w Lubertach pod Moskwą. Na początku najbardziej wzrosły ceny papieru — wielu dużych producentów papieru opuściło Rosję po rozpoczęciu wojny. Podobnie postąpili producenci chloranu sodu, potrzebnego do wybielania papieru. — Półtora miesiąca temu naprawdę był z tym problem, papier był sprzedawany po szalonych cenach — mówi Aleksiej. — Teraz sytuacja się ustabilizowała, papier jest. W pierwszych miesiącach sprzedawano go po szalonych cenach, a teraz jest już lepiej, mimo że podrożał o 30 proc. Luksusowe marki artykułów piśmienniczych również zaprzestały sprzedaży swoich produktów w Rosji. Wycofała się np. amerykańska firma Parker, znana z długopisów. Mimo to, według Aleksieja, w jego sklepie nie brakuje towarów — prawie wszystko pochodzi teraz z Chin i Japonii, a Parker nie był wcześniej kupowany w jego sklepie, bo był za drogi."Wszyscy przyzwyczaili się już do chodzenia z kartami" Co najmniej jedna trzecia czytelników ankietowanych przez serwis Fontanka w połowie maja stwierdziła, że częściej płacą za zakupy w sklepach gotówką z powodu odłączonych terminali lub na prośbę personelu sklepu. Władimir Gricenko, ekspert z Centrum Analitycznego NAFI, powiedział gazecie "Izwiestia", że kupujący stali się o jedną trzecią bardziej skłonni do używania gotówki "po zmianach w sytuacji społeczno-ekonomicznej kraju".Według Olgi Kowalewej, współzałożycielki marki odzieżowej Humanist, na przełomie lutego i marca klienci sklepów w Petersburgu zaczęli częściej płacić gotówką. — Nie trwało to długo. Najwyraźniej zabrakło nam gotówki, która została wypłacona z bankomatów, a sytuacja z kartami bankowymi w kraju mniej więcej się ustabilizowała. Teraz jest jak zwykle — mówi. Na początku marca Apple Pay i Google Pay przestały działać w Rosji. Od tego czasu sklepy Humanist wprowadziły płatność za pomocą kodów QR w systemie szybkich płatności, ale jest ona rzadko używana, ponieważ, jak mówi Olga, "wszyscy przyzwyczaili się do używania fizycznych kart i pamiętają swoje PIN-y". "Jest więcej porzuconych koszy"Ze względu na odłączenie kilku rosyjskich banków od systemu SWIFT oraz zawieszenie wydawania w Rosji kart Visa i Mastercard, klienci Humanist z Białorusi i Kazachstanu od początku wojny kilkakrotnie nie mogli dokonywać płatności przy zakupach internetowych. Sklep nie poniósł jednak z tego powodu poważnych strat w zyskach. — Niektórzy klienci sami znaleźli sposób na płacenie rosyjskimi kartami za pośrednictwem przyjaciół lub rodziny. To oczywiście stwarzało dla nich pewne trudności: możemy dostarczać tam zamówienia bez większych problemów, ale nie ma wygodnego sposobu przyjmowania płatności — mówi Olga.— Brak Apple Pay utrudnił klientom płacenie za zakupy. Nie każdy dokończy zamówienie, jeśli nie ma karty pod ręką — mówi Daria Wetlużskich. — Jest więcej porzuconych koszyków na stronie: kiedy osoba jest gotowa do zakupu, ale nie ma pod ręką karty i zmienia zdanie. Od tego czasu w jej sklepie pojawiła się możliwość płacenia za towar przy odbiorze. Jak twierdzi Daria, przychody jej firmy spadły o 30-35 proc., a w moskiewskim domu towarowym Cwietnoj, gdzie jest główny sklep Humanista, przychody spadły o 45 proc."Wszyscy rzucili się na WKontakcie, a platforma nie była na to gotowa"Wiele problemów dla przedsiębiorców zajmujących się reklamą na portalach społecznościowych spowodowało uznanie Meta, która jest właścicielem Facebooka i Instagrama, za organizację ekstremistyczną, a także zakaz wykupywania reklam na tych platformach. — Problemy z reklamami na Instagramie spowodowały spadek ruchu na stronie, co skłoniło nas do przejścia na reklamy na WKontakcie. Wiem, że sprzedaż wielu naszych kolegów spadła, ale nasza marka jest dość dobrze rozpoznawalna, więc nie wpłynęło to na nas tak bardzo" — mówi Denis Tierechin.— Facebook i Instagram to były moje główne platformy sprzedaży — mówi Daria. — Teraz mamy także kanał na Telegramie i grupę na WKontakcie. Reklama stała się bardziej skomplikowana i kosztowna. WKontakcie stało się jedyną platformą, na której można uruchamiać reklamy ukierunkowane, więc wszyscy się na nią rzucili, ale platforma nie była na to gotowa. W związku z tym reklamy nie mogły być wyświetlane przez kilka dni, ponieważ nie zawsze udawało się dokonać płatności. "Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktokolwiek może stworzyć cokolwiek w tym czasie"24 lutego, jak mówi Denis Tierechin, jego marka biżuterii planowała wypuścić na rynek kolekcję poświęconą serialowi "Twin Peaks". Biżuterię sprzedają, ale postanowili nie umieszczać informacji o niej w mediach społecznościowych. Zamiast zapowiedzi kolekcji, na koncie marki na Instagramie pojawił się antywojenny wpis: "Nie możemy milczeć o tym, co się dzieje. Wojna to zło, horror, ból i obrzydzenie. Uważamy za absolutnie niedopuszczalną jakąkolwiek interwencję wojskową i wspieramy naród ukraiński." Po uchwaleniu przez Dumę ustawy o fake newsach dotyczących armii rosyjskiej i dyskredytujących siły zbrojne, marka zdjęła post. — Nie mogę sobie wyobrazić, jak można w tym czasie stworzyć cokolwiek, co mogłoby zadowolić ludzi. Nic już nie uszczęśliwia ludzi — mówi założyciel Aloha Gaia. Swoją kolejną kolekcję planuje poświęcić festiwalowi Woodstock, a nowa biżuteria tej marki pojawi się w sierpniu. — To będzie antywojenne, pokojowe. Próbujemy przezwyciężyć kryzys protestując przeciwko wojnie i agresywnej polityce naszego kraju — dzieli się Tierechin. — Po wybuchu wojny przemyśleliśmy nasze podejście do marki i postanowiliśmy zająć się działalnością charytatywną. Co tydzień przekazujemy kilkadziesiąt tysięcy rubli na różne cele charytatywne. Mówi, że on i jego zespół nie planują zamykać działalności w Rosji, chociaż sam Tierechin przebywa w innym kraju: — Nie będziemy niczego zamykać, dopóki nasi klienci będą nas wspierać. Mam nadzieję, że nikt nie zamknie nas za naszą antywojenną myślała o zamknięciu firmy, ponieważ obawiała się, że w takich czasach nikt nie będzie dbał o "estetykę i piękno". Miała też wątpliwości, czy ma wystarczająco dużo pieniędzy, by dalej rozwijać markę. — Myślałam, żeby pójść do pracy jako kurier i zainwestować moje wynagrodzenie w markę — przyznaje."Nie musisz obracać całego świata przeciwko sobie"— Przedsiębiorcy są bardzo wytrwali, wielu utrzyma swoje interesy — mówi Daria. — Niech władze przynajmniej nie organizują audytów podatkowych, kiedy biznes musi działać dwa razy Olga i jej mąż — wszyscy myśleli o zamknięciu interesu i opuszczeniu Rosji po rozpoczęciu wojny. — Oczywiście, takie myśli pojawiały się wśród różnego rodzaju plotek, paniki, wyjazdów przyjaciół — mówi Daria. — To wszystko jest straszne. Straszne jest zarówno odejście, jak i pozostanie. Jak na razie zdecydowaliśmy się zostać. Albo ze strachu, albo z odwagi.— Kryzys jeszcze do nas nie dotarł. Zapytaj nas jesienią, będziesz wiedział lepiej — uważa Olga. — Prawie każdy biznes jest bezpośrednio lub pośrednio związany z produktami, narzędziami i usługami, które nie są produkowane w Rosji. Bez możliwości korzystania z nich, biznes ucierpi. Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał – piosenka Andrzeja Garczarka, wykonana podczas I Przeglądu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku w sierpniu 1981 (Hala Olivia). Czas trwania - 3:14 minuty[1]. Piosenka była nietypowa dla twórczości artysty. Operowała konkretem historycznym, zawierając odniesienia do ogólnie znanych wydarzeń historycznych, jak i do mniej powszechnej wiedzy podanej za pomocą przenośni. W tytule, jak i w refrenie zawarty jest przekaz do władz komunistycznych, w tym teoretycznych sojuszników z Układu Warszawskiego, o fasadowości przyjaźni istniejących pomiędzy tymi państwami. Mowa jest o inwazji na Czechosłowację w 1968, w tym o śmierci Jana Palacha przyrównanego do jaskółki, czy o skomplikowanych losach pisarza Oty Pavla, który popadł w chorobę psychiczną. Wyrzutem jest również wzmianka o pucowaniu śniedzi na pomnikach kaprali Fryderyków - autor uważał, że idea wrogiego Polsce państwa pruskiego przetrwała w NRD i jest tam kultywowana wbrew oficjalnym zapewnieniom propagandowym berlińskich władz[2] (np. August von Gneisenau stawiany był we wschodnich Niemczech za historyczny wzór socjalistycznej obronności kraju, a w 1981 odsłonięto jego pomnik w Sommerschenburg - w 150. rocznicę śmierci[3]). Przypisy[edytuj | edytuj kod] ↑ Polskie Radio, Niepokorni - I Przegląd Piosenki Prawdziwej - Hala Olivia, Sierpień 1981 ↑ Jan Kondrak, Strefa Piosenki, JAN KONDRAK O ANDRZEJU GARCZARKU ↑ NRD, Wrocławski Tygodnik Katolików, nr 37/1981, ID 38156

przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał tekst